Zapraszamy do przeczytania relacji z Finału WOŚP wolontariuszy Anety i Piotrka!

WOŚP, co tak naprawdę oznacza dla nas ten skrót? To nie tylko Wielka Orkiestra, to wspaniałe osoby, świetni pomocnicy. Dla nas jest to autentyczne święto. Mamy w domu taką tradycję, że choinkę rozbieramy dopiero po WOŚP.  Przygotowujemy się ze strojami i prowiantem, zaangażowana jest też babcia, która stanowi zaplecze gastronomiczne. Najbardziej urzekająca jest atmosfera, radość z pomagania. Nie da się oddać słowami uczuć kłębiących się w sercu. Przez lata słyszymy że ktoś miał bliskiego w szpitalu i dzięki naszemu poświęceniu pomogliśmy mu wyzdrowieć. Tylko jeden dzień, a to AŻ jeden dzień. Wychodzicie z puszką, z nadzieją i z każdą wrzuconą złotówką czujecie ciepło w środku. Piotrek pomimo tego że jest to dla niego duży wysiłek, wytrzymuje do wieczora. Każdy z nas otrzymuje w tym dniu światło, które rozświetla smutne dni - wręcz czujemy Dobre Anioły. A kiedy wracamy do Sztabu z pełną puchą to KAŻDY jest witany jak bohater. gorąca herbata i placek drożdżowy smakują jak najlepsze frykasy. można zacytować klasyka - woda ma jak wino smak. Jeszcze dodam, że każdy czuje się akceptowany i lubiany bez względu na wiek, płeć, religię, sprawność, niepełnosprawność, wygląd. Nie ma lepszych i gorszych. Jesteśmy rodziną i zachowujemy ten obraz w pamięci, żeby wrócić w chwilach zwątpienia w ludzkość. I nawet jeśli mielibyśmy uratować tylko jedno życie, to WARTO! Ruszajcie z nami! 

 

  SIE MA!

  Aneta i Piotrek

 

     

 

 

-------